No i już bym trochę przesadził ciągnąc dalej to nawiązanie do piosenki Dżemu, ale prawda jest taka, że od razu się polubiliśmy ;-) Panie i Panowie, przedstawiam nowego szeryfa w mieście!
My name is Cord, Rollei Cord.
Z pochodzenia Niemiec, młodość spędził w USA i jak na 60-latka ma się bardzo dobrze. Otarcie czy ryska gdzieniegdzie się oczywiście trafi, ale oczy jeszcze sprawne (obydwa), choć rogówka matówka była przeszczepiana na jaśniejszą i z klinem. Jak każdy twardy facet przywdziewa na wyjścia skórzane ubranko, nieco już sfatygowane i rozdarte, ale co oczywiste modowe zawirowania są mu zupełnie obce. A gdy uda się dotrzeć do jego wnętrza w sprzyjających okolicznościach zaczyna opowiadać swoje historie (ale to już inna bajka – jak to mawiają – ale zapowiada się ciekawie :-) )
I tylko nie wiedzieć czemu nie zawsze jest szczęśliwy na tej swojej polskiej emeryturze bez swojego przyjaciela, niejakiego Sekonica…
Aparat śliczny! Widziałam na żywo :). Lubię Twój styl wypowiedzi. Czekam na więcej….